7 Listopad 2013, Tagi: Digital emocje immagination day kreacja marketing Paolo Martins reklama telewizyjna Strategia strategic planner strategy planner
Kreatywność, zmiany, ciekawość i ciągłe dążenie do bycia lepszym, czyli kilka słów o tym co przykuło naszą uwagę podczas ośmiu godzin pobytu w centrum warszawskiego luksusu, czyli Złotych Tarasach, na trzeciej edycji Imagination Day.
Momentami było śmiesznie. Czasami lekko nudno. Momentami zatrważająco – ale to odnosi się jedynie do tłumów gimnazjalistów w kolejce na popołudniowy seans i kilku podsłuchanych rozmów o „jednorazówkach”. Jednak w większości Imagination Day 3 wspominamy bardzo inspirująco.
Co zapamiętaliśmy? Bo to najlepszy test na przyczepność tego czy to co usłyszeliśmy było inspirujące.
Jak dla Nas zdecydowanie wystąpienie Paulo Martinsa.I jego spojrzenie na rynek reklamowy z podobnej perspektywy jaką obrało Melting Pot.
Freelancera (ale nie takiego od łatania dziur na ostatnią w chwilę, kiedy agencja wewnątrz nie daje rady z piątku na poniedziałek).
Art Directora pracującego 3 dni w tygodniu (na przekór wszystkim, którzy pracują od poniedziałku aby do piątku i uważają, że jest to norma społeczna).
Lekko pokręconego i nie wahającego się przyznać do rocznej terapii psychologicznej przemiłego człowieka. Autora „UnHate” Benettona czy „A little less hurt” Nike (kto nie zna niech wpisuje szybko w Youtube).
Oraz autora płyty, którą kupiło 250 osób, a reszta z 500 sztuk nakładu leży dalej u niego w domu.
Wciągająca prezentacja o odrzucaniu ograniczeń i wykorzystywaniu wyobraźni do podążania do przodu. Często wbrew regułom. I zdanie „Tutaj spoczywa właściciel bardzo dobrego samochodu” jako podsumowanie całości i właśnie tej chęci robienie światu na przekór.
Prezentując powinniśmy porwać publiczność, zaskoczyć, sprawić, że będzie czekać z niecierpliwością na następny slajd. Niekoniecznie żartując albo krzycząc, czego najlepszym przykładem była spokojna, ale jakże wciągająca prezentacja Martinsa. Najgorszą rzeczą, jaką może zrobić prezentujący, to dać słuchaczowi się zagubić w prezentacji i spowodować, że po 15 minutach publiczność zacznie pomału odpływać myślami w kierunku kawy i ciasteczek, co kilku prezentującym się udało, mimo ich niewątpliwej wiedzy i kreatywności.
Podsumowując. Pomimo słabszych momentów było inspirująco. A to co najbardziej zapadło nam w pamięć to zdanie: „Wygraliśmy Lwa w Cannes. Niestety tylko brązowego.”
PS. Jednorazówka to określenie dziewczyny, z którą nie wiąże się większej przyszłości jak dom, dzieci, kredyt hipoteczny.
Komentarze